sobota, 14 czerwca 2014

Moi figurkowi ulubieńcy (2) - Niebieski Cobra



Rok wydania: 1982/1983
Nazwa: Cobra – The Enemy

W dzisiejszym odcinku na warsztat idzie słynny „niebieski żołnierz Cobry”. Dla wielu miłośników marki G.I.Joe właśnie pod taką nazwą postać ta przez długi czas figurowała. A może figuruje do tej pory? Żołnierze ci, do czasu sformowania bardziej wyspecjalizowanych jednostek, stanowili praktycznie jedyną formację zbrojną Cobry. W komiksie zwano ich sporadycznie Viperami, w światku anglojęzycznych fanów zazwyczaj tytułuje się ich po prostu Cobra Troopers (w swobodnym tłumaczeniu „piechociarze”). Skąd taka dziwna niekonsekwencja w nazewnictwie?


To dlatego, że na rynku figurka ukazała się pod dość problematycznym pseudonimem Cobra – The Enemy, czyli wróg, przeciwnik. A już w zupełnie łopatologicznym znaczeniu „ten zły, którego musimy zabić”. Żołnierz organizacji o nazwie Cobra zwący się samemu Cobra? Gdyby organizacja zwała się np. Anakonda dałoby się to jakoś przegryźć, a tak wyszło małe nieporozumienie. Na szczęście później projektanci z Hasbro nie popełniali błędów tego formatu, zwąc wojskowych Cobry zazwyczaj „coś tam-Viperami”. Jest to spora ironia, bowiem niebieski piechociarz jest najlepiej rozpoznawalną postacią z Cobry obok samego Dowódcy. Nagminnie pojawia się w komiksie pełniąc tam rolę mięsa armatniego dla G.I.Joe. Podobnież jest w kreskówce Sunbow.



Co ciekawe w filmie pełnometrażowym Akcja G.I.Joe jest on nawet pierwszą postacią, którą widzimy na ekranie (żołnierze skaczą na spadochronach z wielkiego powietrznego transportowca Cobry). Zatem jako, że „Akcja” pojawiła się nad Wisłą na kasetach na długo nim dostaliśmy w swoje ręce zabawki i komiksy, można spokojnie założyć, że dla wielu polskich fanów widok niebieskiego spadochroniarza był pierwszym spotkaniem z postacią z G.I.Joe. A jeśli nie pamiętacie spadochroniarza to może pamiętacie wartownika unieszkodliwionego przez Pythonę w tej legendarnej scenie?



Ja jednakowoż swoje pierwsze spotkanie z Piechociarzem zaliczyłem jeszcze przed Akcją i przed komiksami. Mając cztery i pół roku przywiozłem jego figurkę z Paryża jako prezent dla kuzyna. Dla siebie przywiozłem wtedy Barbecue...  i do tej pory zastanawiam się czy nie powinienem był ich wtedy zamienić.
Cobra Trooper od zawsze był na mojej liście „muszę mieć” pośród ludzików. Może kiedyś…
A niby to taki zwykły szeregowiec. Z jednym jedynym Dragunovem jako wyposażeniem, w hełmie przywodzącym na myśl niemieckie stahlelmy i czarnej huście (masce) skrywającej twarz.
Na marginesie dodam, że w przeciwieństwie do zabawek i kreskówek w komiksach chusta ta (czasem kominiarka) była czerwona. Jest to bodaj najbardziej ewidentny przypadek różnic w kolorystyce komiksów. Ale o tym napiszę już kiedy indziej…

Aha! 
Niebieski Cobra, tak jak i inne ludziki z pierwszej serii, został wypuszczony w wersji "straight-arms". Tłumacząc to na ludzki, żołnierzyk nie mógł poruszać do woli ramionami. Najwidoczniej paru dzieciaków to nie usatysfakcjonowało, gdyż w rok później Hasbro wypuściło na rynek wersję z upgrade'owaną artykulacją - "swivel-arms", której G.I.Joe pozostały wierne aż do końca. 
Przy okazji zmieniła się także nieco kolorystyka i parę innych dupereli, także na opakowaniach.  
Najwyraźniejszą różnicą w przypadku naszego piechociarza jest kolor cery i oczu. 
Porównać obie wersje możecie zresztą poniżej. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz