piątek, 11 lipca 2014

Czy wiesz że (1) - Stallone był kiedyś członkiem G.I.Joe


Właściwie to nie on sam, ale Rocky Balboa właśnie. I nie do końca właściwie, bo końcem końców członkiem "Prawdziwych Amerykańskich Bohaterów" nie został... ale jednak swój mały epizodzik w historii tego uniwersum zapisał.

Zaczęło się od tego, że znany i kochany producent zabawek, Hasbro, wpadł na pomysł by do superoddziału amerykańskich komandosów do-rekrutować autentyczne postacie. Zabieg dziwny, jednak po prawdzie udany. I tak szeregi Joes'ów w 1985 roku zasilił gwiazdor wrestlingu Sgt. Slaughter. Rok później dokoptowano także futbolistę Williama "Refridgeratora" Perry'ego - Fridge'a. Z niewiadomych jednak powodów Fridge nigdy nie stał się niczym więcej jak zabawką dostępną za zamówieniem pocztowym. Nie dorobił się w związku z tym nawet własnego blistra. Kompletnym przeciwieństwem był Slaughter, który podbijał zarówno rynek zabawek jak i kreskówkę, z czasem dostał nawet własną subgrupę.
Ich obu miał jednak kompletnie przyćmić właśnie Rocky.



W roku 87ym wszystko wydawało się zmierzać zgodnie z planem Hasbro. Sly, i filmowy bokser numer jeden zarazem, wyraził wstępną zgodę i firmowi artyści zaczęli przygotowywać Balboę do jego nowej roli - instruktora w szeregach G.I.Joe, dokąd wg oficjalnej legendy ściągnął go sam Generał Hawk.
Powstały szkice "uniformu", rzeźbiarze stworzyli model figurki a twórca komiksu, Larry Hama, rozpisał dla nowego bohatera jego dossier.
Rocky zdążył się nawet pojawić w oficjalnym przewodniku po postaciach z komiksu ( Order of Battle # 2 ).


Jednak wtedy zaczęły się schody.
Nie znamy w sumie powodu dla którego Sly zrezygnował.
W internetach powtarza się informację jakoby Stallone'a w tym samym okresie kusiło także Coleco, które wyprodukowało serię zabawek poświęconą innemu wykreowanemu przezeń bohaterowi - RAMBO.
Jednak warto zauważyć, że zarówno ludziki jak i kreskówka spod znaku "Rambo: The Force of Freedom" zadebiutowały już w 86ym, a więc jeszcze przed podjęciem negocjacji z Hasbro!


Możemy więc jedynie domniemywać, że na przeszkodzie prawdopodobnie stanęły zobowiązania wobec Coleco, albo że po prostu negocjacje zaczęły się w 85ym czy 86ym roku i Hasbro zwyczajnie przespało swoją szansę.
A może to jednak Hasbro zreflektowało, że Sly jest dla nich za drogi i się "nie zwróci"?

Tak czy siak, Sly jako G.I.Joe pozostał ostatecznie tylko w świecie marzeń. Habsro anulowało produkcję figurki i wypuściło w kolejnym przewodniku po postaciach G.I.Joe specjalne sprostowanie, w którym przyznano, że "Rocky nie jest i nigdy nie był członkiem G.I.Joe".


Pewną namiastką po "włoskim ogierze" w świecie G.I.Joe pozostaje Big Boa, bokser w szeregach Cobry, który miał być zdaje się osobistym nemesis naszego bohatera. Postać ta, choć dostępna nawet w polskich sklepach, nigdy nie była jednak wykorzystana ani w komiksie ani w kreskówce.



Otwartym pozostaje pytanie - jak Rocky wpłynąłby na Joe-uniwersum. Czy jego obecność rzeczywiście byłaby mocno zaakcentowana i poza praniem ludzi w bokserskich rękawicach miałby jakieś inne zadania? Czy może jednak nigdy nie wyróżniałby się w szeregu?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz