czwartek, 9 kwietnia 2015

Leksykon Wężojadów (3) - C jak Crimson Guard


Rok: 1985
Nazwa: Crimson Guard - Cobra Elite Trooper

Dziś w Leksykonie wypadła literka C więc harcerka nie mogła wytypować innego kandydata jak Crimson Guard!

Karmazynowy Gwardzista ( lub jak to ujął polski tłumacz "Szkarłatny Stróż" ) to jedna z najbardziej rozpoznawalnych i pamiętnych figurek ze świata G.I.Joe a przedewszystkim bodaj najpopularniejszy żołnierz Cobry.

Z jednej strony, elita to zawsze elita.
A zatem ekipa ochroniarzy Komandora i Serpentora musi się cieszyć pewną renomą.
Inna rzecz, że na sławę Karmazynowych przemawia zapewne także pewna ich tajemniczość, niezwykle atrakcyjny design, wyróżniający się kolorek, no i pamiętne sceny w pełnometrażowej "Akcji".

Ale może po kolei...


 

Gwardia to formacja, że wszechmiar nietypowa, wyróżniająca się z szeregów Cobry prawie wszystkim.

Pierwsza rzecz, że sam zamysł gwardii jest dosyć oryginalny.
Bo od kiedy to niby organizacje terrorystyczne takich używają, prawda?
No ale przymując, że zarówno Komandor jak i Serpentor to w gruncie rzeczy bardziej nieuznawani przez świat dyktatorzy, niż jakieś rewolucyjne czy religijne chłystki, obecność tego typu oddziałów można już uzasadnić.

Kolejnym szokiem jest tuaj... kolor!

Czerwień/karmazyn to jednak duże odejście od tradycyjnej "narodowej" barwy Cobry, czyli ciemnego błękitu.

No ale znowuż, elita to elita, i widać zaśługuje by się z szyku wyróżniać.

A sam projekt munduru! Wow... niech się schowa Hugo Boss i Wermacht!
Widać wężojady mają własnych ultrautalentowanych designetów mody.

Tylko spójrzcie na te detale, znaczki, wielką srebrną Cobrę na piersi, epolety i sznur galowy na ramieniu, a nawet lampasy na nogach, odznaczenia i oficerskie paski na ramionach!
Naprawdę jest to w gruncie rzeczy galowe cudo!

Nie zapomniano o żadnym skrawku uniformu.

I szczerze mówiąc wątpię, by współczesni projektanci zabawek włożyli tyle energii i pomysłowości w stworzenie jednego li tylko żołnierzyka.  

A wszystko podsumowuje ta niezwykła maska...



Nic dziwnego więc, że Karmazynowy od dawna jest ulubieńcem wszelkich cosplayerów, kolekcjonerów... jak i samych twórców zabawek czy komiksów!

Szperając w sieci nietrudno bowiem zauważyć masę entuzjastów odtwarzających słynne szkarłatne mundury.

Ich walory doceniła nawet Baronowa, która na wielu oficjalnych i nieoficjalnych ilustracjach występuje także jako oficer Gwardii.

Inna rzecz, że popularne jest także tworzenie całej gamy innych karmazynowych żołnierzy i pojazdów.
Podobnie jak w przypadku Alley Viperów wielu fanów przerabia swoje figurki i wehikuły na kolorystyczne podobieństwo swojej ulubionej formacji.
I tak możemy więc znaleźć wszelkie karmazynowe czołgi, jeepy, samoloty, a także wielu innych przefarbowanych Wężojadów.



Popularność ludzików zresztą przełożyła się rzecz jasna także na obecność w kreskówce i komiksie.
Tu nie możemy narzekać.

W animacjach Sunbow Karmazynowi często stawali do walki z Joesami. 
Swoje pięć minut mieli także w pełnometrażowej Akcji... gdzie z kolei dostali lanie od Pythony.

Być może pamiętacie te sceny gdy kobitka w habicie wkrada się do siedziby Cobry położonej na bagnach, strażnicy ogłaszają alarm i uzbrojeni po zęby żołnierze pędzą by zlikwidować intruza?


Co jak co ale motyw z trującymi przyssawkami był dosyć przerażający.

Pamiętam, że przez długi czas debatowaliśmy potem z kolegami czy Karmazynowy wtedy zginął czy jednak nie... bo to w końcu przecież bajka.

Z drugiej strony przez długi czas też wykłócałem się z kuzynem, że Karmazynowy a Barbecue to dwie inne postacie.
I znów mamy niezwykły efekt czerwonego ludzika w masce!
Faktem, że strażak Cobry z braku oryginalnego Gwardzisty w moich zabawach właśnie rolę Crimson Guarda spełniał. 

Wracając do mediów, nieco gorzej wiodło się Karmazynowym w komiksie.
Pojawiają się tu i ówdzie. Nie można więc powiedzieć by Larry Hama tą formację dyskryminował. 
A jednak wydaje mi się, że nie wykorzystano do końca ich potencjału.

Z jednej strony mnóstwo miejsca poświęcono tajnikom tej formacji, zaangażowaniui ich członków w życie społeczne, czy tym, że wielu z nich przeszło operacje plastyczne mające upodobnić ich do Komandora.
Przez wiele numerów dzielił i rządził także rzecz jasna nasławniejszy ze wszystkich Gwardzistów - Fred VII, były mechanik i genialny wynalazca, który po zabiciu Komandora przyjął na jakiś czas jego tożsamość i objął władzę w Cobrze na spółkę z Serpentorem.



Niemniej zabrakło mi tu ich widoku w tradycyjnej roli.

Zwyczajnie jak na straż osobistą z rzadka otaczali Komandora kordonem. Zazwyczaj wykonywali ot jakieś tam pomocnicze funkcje, przewijając się od czasu do czasu w roli snajperów czy zwykłej piechoty.

Inna rzecz, że swoją funckję z pełnym poświęceniem potrafili wykonywać... ale u boku Serpentora, po którego stronie opowiedzieli się podczas wojny domowej na Wyspie Cobry.

Potem wzięli udział m.in. także w odwetowym najeździe na zamek Destra.

Jednak trochę szkoda, że nie ujrzeliśmy bodaj jednego kadru gdzie dyżyrowaliby przy tronie Komandora, tak jak to sprawnie i pamiętnie czynili ochraniając Serpentora w "Akcji"...


Przechodząc zaś do samej figurki...

O tej trudno powiedzieć mi wiele. Z jednej strony może zaskakiwać malutką jak na popularność liczbą dodatków, z drugiej zwyczajnie też nigdy nie miałem jej w ręku.

Ludzik jak ludzik. 
Sympatyczny kawałek plastiku z karabinem i plecakiem jako jedynym ekwipunkiem.
Zabawka jednak to cudna i wykonana z wszelką dbałością o detale.

Co jednak ciekawe i także świadczące o jej wyjątkowości to pewna niekonsekwencja... w kolorystyce maski!
Jak bowiem łatwo zauważyć jest ona inna w kreskówce, na artworku z opakowania, jak i w komiksie, a zupełnie inna w przypadku samej figurki.
Odwrócone są tutaj zwyczajnie elementy kolorostyczne - srebrne elementy maski w przypadku ludzika są czarne, wizjer zaś jest właśnie srebrny.

I przyznam, że nie mam zielonego pojęcia dlaczego zdecydowano się na taki zabieg. 
Czy był to błąd w produkcji?
Czy celowe działanie?
Być może ktoś uznał, że zabawka ze srebrną maską będzie prezentowała się po prostu lepiej. 
A może tak było komuś łatwiej...

Nie wiem. 
Faktem, że nikt zdaje się z powodu tej różnicy nie płakał. A włodarze Hasbro i Kreo do tej pory trzymają się ustalonego 20 lat temu standardu barw!


Inna rzecz, że ta niekosekwencja znajduje pewne odzwierciedlenie w komiksie.

W kilku pierwszych numerach TM-Semica Gwardziści występują bowiem w czarnych maskach!
Dopiero później pojawiają się w srebrnych i trwają w nich już do samego końca.

Jeszcze dalej postanowili jednak pójść twórcy reanimowanej serii G.I.Joe. Tam, jak możemy przekonać się po powyższych okładkach, Karmazynowi wyglądają już identycznie jak i zabawkowy odpowiednik!

Osobiście nie wiem, która wersja bardziej mi się podoba. I jedna i druga wygląda całkiem sympatycznie.
I w sumie jestem już przyzwyczajonu do różnic.

Z drugiej strony, teoretycznie można by pokombinować i jakoś odmianę uzasadnić, ażeby czarne maski nosili oficerowie a srebrne szeregowcy, albo na odwrót... no ale to już gdybanie.

Jest jak jest. Od dwudziestu ponad lat.
I mnie to w zupełności odpowiada ;)

Tymczasem!



---------

A na koniec jeszcze mała galeryjka.
Karmazynowych po prostu nigdy za wiele! ;)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz