wtorek, 10 marca 2015

Leksykon Wężojadów (2) - B jak B.A.T.


Rok wydania: 1986
Nazwa: B.A.T. - Cobra Android Trooper


A tego pana znacie?
Na pewno tak.
Baty, czyli bojowe androidy Cobry pojawiały się nagminnie w kreskówkach a i co nieco nabroiły w komiksie.
Co ciekawe ich debiut w Marvelu wypadł właśnie w pierwszym polskim numerze!


Cyborgi i różne rodzaje robotów pojawiały się zresztą w uniwersum Prawdziwych Amerykańskich Bohaterów dużo wcześniej w rozmaitej postaci.
Jednak w tej doprecyzowanej i najbardziej znanej formie trafiły na sklepowe pułki w 1986 roku.

Skonstruowane przez Dr. Mindbendera zaskoczyły początkowo Joesów, tak w serialu Sunbow jak i w komiksie.
W tym drugim zresztą nie były zbyt popularne.
Nie widzieć czemu.
Żołnierz to przecież twardy i sumienny, któremu nie straszny głód, pogoda a chęc do strajku zupełnie obca.
Niemniej Larry Hama najwyraźniej nie przepadał za nimi, bowiem pomimo ich zalet, pojawiały się sporadycznie.
Ale jak już to z przytupem!
Brały między innymi udział w inwazji na tajną kwaterę G.I.Joe ( The Pit ), a w czasie wojny domowje Cobry "opowiedziały się" po stronie Serpentota.


Co innego w kreskówce.
Po debiucie w drugim sezonie korzystano z nich już nader chętnie.
I choć często robiły za typowe mięso ( akurat w ich przypadku bardziej pasowałoby chyba "żelastwo" ) armatnie, nieraz potrafiły utrzeć Joesom nosa.
Co ciekawe, pomimo wszystkich tych obwodów, potrafiły chodzić po dnie morza!
To się nazywa dopiero uniwesalność!


Tak tak kochani.
Największą piętą achillesową robotów, jak doskonale wiadomo, jest bowiem nie woda... a Sierżant Slaughter!
Zresztą przekonajcie się sami!


Teraz przejdźmy do samej figurki.

Myślę, że na tamte czasy musiała być bardzo atrakcyjnym produktem.
Nadal zresztą robi wrażenie.
Tylko spójrzcie na to piękne opakowanie!

Świetny design postaci, bardzo oryginalny jak na cyborga, plus ciekawe kolory czynią z tej zabawki prawdziwego pięknisia wśród robotów.

Dodatkowo dużo frajdy musiały dawać na pewno wymienalne części u prawej ręki!
Zamiast prawej dłoni mogliśmy mu bowiem zamontować także szczypce, karabin lub miotacz ognia.
Całkiem sporo tego.
Wszystko to zresztą mogliśmy zapakować mu do gustownego plecaczka.


Figurka, jak wiele innych ludzików, miała na wyposażeniu także kilka "nieodczepialnych" broni.
W przypadku BATa był to pistolet i dwa granaty.
Z jednej strony fajny elelement, z drugiej trochę się żałowało w zabawach, że nie można było ich używać. No ale coś za coś.
W nowych wypuszczonych niedawno na rynek wersjach naprawiono ten "błąd" i z każdej "fikcyjnej" giwery da się skorzystać, ale wcale nie uważam by była to dobra zmiana.


Na koniec warto może dodać, że wersja zabawkowa i kreskówkowa różniły się od tej występującej w komiksie.
Tam BATy były bowiem nie czarne a niebieskie. Być może dlatego by być lepiej widocznym na kartach papieru, jak np HISSy. A być może dlatego, że był to standardowy kolor Cobry i postanowiono je także pod tą modę podciągniąć.
Dodatkowo w pierwszych numerach były raczej "szczuplejsze" na twarzy.
Wystające "policzki" pojawiły się dopiero później.

Kolekcjonerzy zaciekawą się zapewne także tym, że na rynku dostępne były dwie wersje tej figurki.
I znowu różnica polegała w kolorze.
Elementy żółte, czyli pasy i kabury, zastąpiono bowiem pomarańczowym. Albo na odwrót, sam nie jestem pewien.
Zmiana w sumie niedostrzegalna bo kto by tam się przejmował. Zresztą spójrzcie sami i zgadnijcie na których zdjęciach jest oranż a na których cytryna. Bo ja nie mam zielonego pojęcia ;)


---

A jak Wam się podoba ten pan?
Jak go pamiętacie?
I czy może wolicie jednak drugi jego design, ten znany nam doskonale z serialu DIC i kaset Demel?


Na niego także przyjdzie wkrótce czas na Yojoemanii.
Czytajcie a znajdziecie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz