Rok wydania: 1988
Nazwa: Blizzard - Arctic Attack Trooper
Minęło troszkę czasu a mi zatęskniło się do figurek. Skoro padło na literkę B, urocza harcerka wylosowała Blizzarda... i tak na dobrą sprawę niewiele mogę o nim powiedzieć.
Żołnierz strefy podbiegunowej, swoisty Małysz, Kowalczyk i Alberto Tomba w jednym, nie miał niestety okazji pojawić się w kreskówce ani w komiksie.
Dlatego niejako nie ma też za sobą żadnej ciekawej historii, ani nawet zabawkowej duszy.
Ta objawiła się dopiero wraz z reanimacją serii Hamy w wydaniu IDW.
Choć są to już oczywiście już dużo późniejsze czasy, a wolałbym nie wybiegać poza klasykę.
Co ciekawe, mimo pominięcia tej postaci w innych mediach, Blizzard był jednak grywalną postacią w grze na NESa z 1991!
Szczerze mówiąc nie mam pojęcia skąd i dlaczego ten wybór. Faktem, że gry ze świata G.I.Joe nader często cechowały się pewną dowolnościa i niekonsekwencją w "castingu" i fabule.
Nigdy zresztą nie miałem okazji położyć ręki na tej produkcji, ale jeśli macie ochotę, i jeśli nie przeszkadza Wam uporczywy komentarz, koniecznie zobaczce video powyżej, albo inne dostępne na Yutube.
Pozostaje zakończyć sprawdzając cóż takiego figurka ta miała do zaoferowania w blistrze.
A no było tego sporo!
Dwie giwery - uzi i pistolet w zimowym kamuflarzu, raki do chodzenia po zdradzieckiej lodowej powierzchni, długie narty do biegania, szusowania lub skoków narciarskich, plecak który można było przerobić na zmotoryzowane sanki, i kask na głowę co by sobie krzywdy chłopak nie zrobił.
Na dobra sprawę gdzieś kijków tylko zabrakło, ale widać facet jest na tyle dobry w te klocki, że pewnikiem by sobie poradził.
Ogółem jest to bardzo fajny ludzik, dający wiele możliwości zabawy.
Co ciekawe, pojawił się potem także w ekskluzywnej europejskiej edycji Tiger Force, gdzie szalał po stoku... żółtym wdzianku.
Troszkę egzotycznie, ale jak fajnie za to wygląda!
Tymczasem!
---
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz