środa, 28 marca 2018

Z mojej kolekcji - Fotogaleria wszystkich blistrów, które mi się ostały :)



G.I.Joe to jeden z najlepszych przykładów na to, że ładne opakowanie to połowa sukcesu ;)
Pięknie rozplanowane blistry, z cudnymi grafikami bohaterów, znakomite logo i świetnie dopasowane tło naprawdę wyróżniały tę linię spośród konkurencyjnych zabawek.

Co prawda ciężko powiedzieć czy inna szata znacznie obniżyłaby sukces marki, przez lata same joe-opakowania także ulegały przemianom, to w lepszą, to w gorszą stronę. 
Ale wydaje mi się, że w tamtym najważniejszym momencie, zgrało się razem wiele ważnych czynników, które zadecydowały o gigantycznej popularnośći "prawdziwych amerykańskich bohaterów".

Poniżej możecie zatem zobaczyć sporą galerię blistrów sfotografowanych przeze mnie samego, zarówno tych pierwszych zdobyczy z początków polskiej Yojoe-manii jak i rynkowych ostatków z drugiej połowy lat 90.
Sam jestem szczerze zdziwiony, że aż tyle mi się ich nadal ostało... choć naturalnie szkoda, że przepadły gdzieś inne, czasem wizualnie ciekawsze od reszty ;)

Co jednak najlepsze, na niektórych z nich zachowała się cena, dzięki czemu i teraz, po latach, możemy mieć świadectwo tego ile te plastikowe cuda były tak właściwie warte kiedy wychodziły... Ale sami oceńcie czy to było dużo czy mało, bo mnie głowa boli od przeliczania starych złotówek ;)

Kolekcja blistrów jest zresztą tak zróżnicowana jak sama linia G.I.Joe - są tu zarówno oryginały, jak i europejskie wydania spod znaku "ACTION FORCE", późniejsze chińskie edycje, "kolorowe" opakowania z lat 90, subgrupy, potwory itd. 
Z jakością też naturalnie różnie ;)  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz