Rok: 1985
Nazwa: Eels - Cobra Frogman
Gdy byłem mały najbardziej na świecie kochałem dwie rzeczy - nurkow Jaques'a Cousteau i facetów w maskach, bo nie znając ich twarzy byli intrygujący.
No dobra... uwielbiałem trzy rzeczy - trzecią były oczywiście Joesy ;)
A tak się złożyło, że prezentowana dziś figurka łączyła w sobie te trzy wątki - anonimowy łotr o zamaskowanej twarzy należący do świata G.I.Joe, w stroju i ekwipunku ( spójrzcie na ten hełm! ) jako żywo przypominającym francuskich badaczy głebin ze statku Calypso...
Czego chcieć więcej?
A jednak można chcieć więcej, bo Eeels nie był pojedyńczą postacią, zwykłym henchmanem, tylko jednym z wielu podobnych żołnierzy Cobry, mających podbijać morskie głębiny ku chwale organizacji.
A mieli to czynić przy pomocy dołaczonych do ludzika w blistrze: podwodnej kuszy, pary płetw, butli z tlenem, plecaka odrzutowego i ustnika podłączanego do maski.
...
No dobra, oręża na pewno mieli gdzieś tam w arsenale więcej, a i przecież w razie niebezpieczeństwa do nóżki każdy z nich miał przytwierdzony nóż, ale nie o to przecież tu chodzi.
Słowem, zabawka ta nie szokowała może liczbą dodatków ani ich oryginalnością, ale i tak robiły one swoje. A przynajmniej design postaci sprzedawał ją sam w sobie. Fajnie dobrane kolory, świetnie współgrające ze sobą czerń, szarość, czerwień i białe logo.
Z jednej strony miał więc ten pan na sobie naprawdę atrakcyjny stój nurkowy a z drugiej ewidentnie pokazywał wszystkim, że nie jest byle turystą zwiedzającym wraki czy naukowcem badającym koralowce, ale zabójcą z krwi i gości... czy czegokolwiek tam wężojady są zbudowani ;)
Do tego dochodziły także rodzaj półpancerza na ramiona i wspomniany hełm.
Tak przygotowani na zejście do wody, Eelsi często dawai się we znaki Joesom w kreskówce w wersji Sunbow.
Troszkę gorzej radzili sobie w komiksach, gdyż tam czasem musieli uznać wyższość a to rekinów, a to Storm-Shadowa... częściej jednak Storm-Shadowa, ten z jakiegoś powodu ewidentnie się na biedaków uwziął ;)
... o czym mogliśmy zresztą przekonać się już w drugim numerze polskojęzycznej wersji, wydawanej u nas przez TM-Semic!
W Stanach, amerykańskie dzieci musiały czekać na pojawienie się nurków Cobry dobre kilkadziesiąt zeszytów, a u nas były już w drugim!
No to w czym ta Ameryka jest lepsza od nas, prawda? ;)
A no pewnie choćby w tym, że Eelsi jednak byli w tamtejszych sklepach zabawkowych bardziej niż dostępni, podczas gdy u nas w ogóle niestety na pułki się nie załapali.
Przynajmniej w tej wersji, bo potem były inne, ale to już nie jest interesująca nas w tej chwili sprawa.
Faktem jednak, że przez ten drobny fakt, regularnym nurkom Cobry nie udało się dołączyć do reszty moich głębinowych wojaków - takich jak Undertow, czy Deep-Six.
Wtedy dopiero byłaby zabawa!
Na pocieszenie pozostaje nam podziwiać tę świetną figurkę na zdjęciach i obrazkach... choćby takie jak poniższy koncept-art Rona Rudata, projektanta wielu postaci ze świata G.I.Joe, w tym także i Eeelsów...
Co ciekawe, Rudat stworzył także bojową motorówkę Cobry, Moray'a, którym Eelsi często przemieszczali się tak w komiksie jak i kreskówce... ale to już materiał na inny wpis :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz