piątek, 22 sierpnia 2014

TOP 9 (3) - Najfajniejsze zabawki... których nigdy nie było.



...i zaznaczmy od razu, że nie chodzi tu o prototypy!

Choć oferta plastikowych cud w katalogu marki G.I.Joe jest doprawdy imponująca i każdy znajdzie w niej coś dla siebie, bo też Hasbro nie zapominało ani o miłośnikach awiacji, ani morza, pustyni czy terenów arktycznych, to jednak prawdziwego apetytu na zabawki nigdy chyba nie da się w pełni zaspokoić.

Bo choć przez 12 lat istnienia przez szeregi zarówno Joesów jak i Cobry przewinęli się żołnierze o wielu specjalizacjach i takież pojazdy, to po prawdzie nigdy też nie wyczerpano produkcyjnych możliwości ani nie wypełniono wszystkich potrzeb obu walczących stron.

Tam gdzie nie nadążali designerzy zabawek, tam musieli sobie radzić sami rysownicy komiksów czy animatorzy kreskówek.



Szczególnie w początkowym okresie istnienia serii było to widoczne, gdy pojazdów na półkach sklepowych było mimo wszystko jak na lekarstwo a wojsko musiało czymś się przemieszczać z frontu na front. Ani armia ani organizacja terrorystyczna nie mogły przecież czekać aż Hasbro się sprawą zajmie. W związku z tym "tymczasowo" załatwiano sprzęt od wszelkich możliwych dostawców. Np. Cobra oczekując na własne myśliwce, korzystała z rosyjskich migów.

Oczywiście większość z tych tworów to czysta prowizorka artystów, jednak niektóre intrygują swoim designem i funkcjonalnością i troszkę dziwi, że nie pokuszono się o zapakowanie ich do pudełek, tak jak np.  uczyniono z lotniskowcem!
Stworzone na potrzeby komiksów i kreskówek pojazdy musiały być naturalnie sterowane przez stworzonych na potrzeby komiksów i kreskówek kierowców i pilotów.
Do tego dochodzi rzecz jasna pewna liczba postaci wykreowanych na wyłączność określonego medium.

I z tych właśnie produktów czyjejś wyobraźni wybrałem dzisiejsze TOP 9, które o odwzorowanie w formie zabawki aż się prosiły.. Kolejność niezobowiązująca... chociaż.


1. Ciężki Helikopter Transportowy Cobry.


Czyli mój odwieczny faworyt. Najpotężniejsza organizacja terrorystyczna świata helikopterów na wyposażeniu miała wiele, zresztą niejeden pojawi się w tym zestawieniu, ale ten przyprawia o drżenie swoim designem i jest jedną wielką zagadką.


Żaden inny pojazd stworzony na wyłączność komiksu ani kreskówki zwyczajnie nie powala tak precyzyjnym, bogatym w detale wykonaniem. Trudno uwierzyć by stworzył go ot tak sobie któryś z rysowników. Co więcej, występował w komiksie przez wiele lat, praktycznie do samego końca, i korzystało z niego wielu artystów, ja sam byłem więc przekonany, że jest to po prostu kolejna przeniesiona na łamy komiksu zabawka...


Niestety jednak żaden katalog G.I.Joe nie posiada tej maszyny na stanie... A szkoda!
Biorąc pod uwagę fakt, że zabawkowe siły Cobry nie dysponują żadnym wehikułem zdolnym przenosić żołnierzy na dalekie odległości takie cacko z pewnością by się im przydało. Helikopter posiadał nie tylko imponujący wygląd z paszczą rekina jako znakiem rozpoznawczym, ale i moduł dla piechoty, który można było odczepiać i w jego miejsce transportować pojazdy. Możliwości zabawy byłoby całkiem sporo. 

Model występował w kilku wersjach kolorystycznych. 


2. Pilot Cobry / Air Viper


Tajemniczy helikopter powyżej był także pilotowany przez tego tajemniczego pana. Tu również design uniformu wskazywałby, że wojak miał zostać zabawką. Poniżej szkic wybitnego Michaela Golden - pytanie na potrzeby CZEGO go zaprojektował...
Pilotów Cobra zresztą miała wielu i obsada za sterami "Ciężkiego" często się zmieniała, ten tutaj jednak bije wszystkich pozostałych na głowę. Widziano go także w kokpicie Rattlera i Fanga. 



3. C-130 Hercules


Tutaj małe wyjaśnienie, bo akurat ten olbrzym nie powstał na potrzeby G.I.Joe. Hercules to oczywiście podstawowy samolot transportowy Stanów Zjednoczonych, a od niedawna i Polski. Ba! W komiksie miała go na wyposażeniu nawet Cobra! 


Niemniej to właśnie Hercules od samego początku do końca woził Joesów na misje ratowania świata. Brał udział m.in. w zdobywaniu Springfield i w iluś operacjach na Wyspie Cobry, z wojną domową włącznie. Snake-Eyes zresztą zdaje się miał jedną sztukę na wyłączność, biorąc pod uwagę że bez przerwy latał nim na solowe akcje.  

Trudno zwyczajnie znaleźć maszynę, która bardziej by się grupie G.I.Joe przysłużyła. 
No i byłaby to rzecz jasna całkiem fajowa zabawka. Do samolotu można by zapakować rzesze ludzików czy jakiś gazik, a może i owy gazik mógłby być częścią zestawu czyniąc go jeszcze atrakcyjniejszym. Jeszcze tylko wmontować gdzieś centrum dowodzenia rodem z Air Force One i byłaby bajka!


No i jak pokazują powyższe obrazki, Hercules mógłby mieć także inne zastosowania albo zwyczajnie kilka wersji. Pokładowa artyleria, doczepiane płozy i arktyczne malowanie? Wchodzę w to...


4.   Średni Helikopter Transportowy Cobry


Drugi Kopcio w zestawieniu. Nie tak popularny jak "Ciężki", w komiksie pojawił się tylko na chwilę, zresztą już w drugim numerze polskiego wydania. Ale design całkiem fajny. Podoba mi się ten dziobek. Pytanie jak wsadzałoby się do środka pilotów i pozostałe figurki, ale przecież wszystko można wymyślić. 


5. Frachtowiec G.I.Joe


A to chyba niespodzianka nie? Ale pomyślcie ile możliwości - transportowiec, baza, centrum dowodzenia, miejsce dla helikoptera, motorówki, miniaturowej łodzi podwodnej, działa, karabiny, łodzie desantowe... Zapałałem do niego miłością odkąd zobaczyłem ilu Joe'sów mieści na jednej burcie:


Wersja komiksowa posiadała także płozy, dzięki którym mogła pokonywać... przeszkody lądowe. Ale jakoś nie smuciłbym się gdyby ich wcale nie było...

Statków rzecz jasna było więcej. Kilka całkiem ciekawych pływało pod banderą Cobry, Destro zaś woził swoją armię najprawdziwszym liniowcem. I nie miałbym nic przeciwko gdyby któryś z nich także dostał swoją zabawkową szansę....

6. Latający lotniskowiec Cobry


Ogrom! No i trochę mało to praktyczne jak na zabawkę bo żadne dziecko nie będzie przecież trzymało takiego monstra ciągle w powietrzu, tym bardziej jeśli monstrum wypełni się ludzikami i wszelkiego rodzaju pojazdami, z których część zapewne znalazła by się na wyposażeniu.
Niemniej jest to coś co bardzo korci. Z jednej strony zwyczajnie superancko wygląda, z drugiej jako taka latająca baza Cobry, która większość czasu i tak spędzałaby na ziemi, byłby już w sam raz. 


Trzeba przyznać, że cacko to wyjątkowo przypadło do gustu animatorom kreskówki. Pojawiało się w kilku wersjach we wszystkich seriach - zarówno tej Sunbow, jak i Dic. 
Nie miało jednak odpowiednika w komiksie.




7. Helikopter transportowy Cobry z otwieranym dziobem / Helikopter Dreadnoków


Trzeci i ostatni ze śmigłowców w zestawieniu. Używany praktycznie wyłącznie przez Zartana, który potrafił zakamuflować go jako... autobus!
Zresztą podobnie jak autobus maszyna potrafiła przewieźć całą rzeszę pasażerów a nawet i zestaw pojazdów, które nietypowo wyjeżdżały przez otwierany dziób. 
No i naturalnie sam pomysł i design jest bardzo fajny. Dużo skromniejszy od "Ciężkiego'", ale w sklepach zabawkowych z pewnością cieszyłby się wzięciem.  



8. Pythona 


No wiecie, że nie mogło być inaczej. 
Pythonę zostawiłem jednak na koniec, bo choć członkini Cobra La byłaby świetną zabawka, to jednak nie pasuje do końca do świata G.I.Joe. I nie ma tu znaczenia, że postać ta była z pewnością największym odkryciem "The Movie" a i niejednego fana przyprawiła za młodu o szybsze bicie serca. 

Odpowiedniczka Baronowej w szeregach Cobry La, była przy tym od okularnicy o wiele lepsza zarówno jako wojowniczka, dowódca i polityk. Jest jedyną osobą we wszechświecie zdolną przeniknąć do fortecy organizacji terrorystycznej i unieszkodliwić szefa wszystkich szefów choćby ten miał wokół siebie armię ochroniarzy.


Nie podniecajcie się powyższą figurką. Jest to niestety tylko custom stworzony przez pewnego fana
Aczkolwiek z całego zestawienia to właśnie Pythona z pewnością była najbliżej własnej zabawki i doczekałaby się jej gdyby tylko "The Movie" odniosło sukces...


9. Cobra Medic 


Wierzcie lub nie, ale ten pan był swego czasu bodaj najczęstszym customem tworzonym przez fanów. 
Świetny design, maska, kolorystyka łącząca barwy wojenne z fartuchem chirurgów.

Jednak wydaje mi się, że akurat tutaj wykonywany zawód jest pewnym przekleństwem. Nie jestem po prostu pewien czy lekarz w szeregach organizacji terrorystycznej jest przekonywujący. 
Faceci z PCK u dobrych to co innego. Oni przecież niosą dobro, ratują świat i siłą rzeczy ktoś musi bohaterom opatrywać rany by mogli walczyć dalej. 
Ale w organizacji terrorystycznej? To troszkę robienie z łotrów i okrutników normalnych ludzi z normalnymi potrzebami. A ten tutaj nawet nad Scarlett się lituje.. 


Niemniej dla mnie design wygrywa... Być może zresztą lekarza dałoby się przerobić na jakąś inną specjalizację, zachowując najlepsze jego cechy.


--------

Poniżej zaś lista krótka lista tych, którzy być może bardziej zasługiwaliby na miejsce w blistrach czy pudełkach, i troszkę się na nimi zastanawiałem, jednak z różnych względów ostatecznie posadziłem ich na 

ŁAWCE REZERWOWYCH:

Big Lob - biedak przez lata był jedynym Joe ( poza kompletnie zapomnianym komiksowym Cool Breez'em ), który nie dorobił się własnej figurki. Nie wiadomo do końca dlaczego. Postać kontrowersyjna, nie wyróżniająca się szczególnym designem, ale przecież taki wcale nie lepszy Chuckles swojego ludka jakoś dostał. 
Końcem końców sprawiedliwości stało się zadość i w zaledwie 23 lata po premierze "The Movie" nieszczęsny bohater ma się wreszcie z czego cieszyć


Wozy bojowe Gwardii Październikowej - Przyznam szczerze, że nigdy nie lubiłem tych ruskich drani. Ale Michael Golden odwalił kawał świetnej roboty projektując ich pojazdy.

Czerwoni Ninja - Przewijali się w komiksie przez wiele lat, choć trudno właściwie nawet stwierdzić po czyjej stronie stali. W Polsce zapamiętaliśmy ich jednak głównie jako wojowników na usługach Cobry. 
Inna rzecz, że nigdy jakoś mi się specjalnie nie podobali. Jinx i Storm-Shadow coś w sobie mają. Tym tutaj przydałaby się jednak jakaś większa obróbka, która uczyniłaby z nich w pełni wartościowe ludki. 


Barka desantowa G.I.Joe - pojawiła się bodaj tylko przy okazji wojny domowej na Wyspie Cobra, niemniej miała coś w sobie. Zabawowość potwierdzona dermatologicznie! 
Nie dość, że pomieści parę gazików czy czołg to jeszcze ma dodatkowe miejsca dla piechociarzy - ster, działa, karabiny... Skoro sprzedawano rozkładany most to czemu nie barkę?


  

1 komentarz:

  1. Spurwing Plover9 marca 2017 06:07

    the october guard russias version of G.I. Joe

    OdpowiedzUsuń